O mnie

Cześć, mam na imię Iza. Jestem dyplomowaną masażystką, litoterapeutką, terapeutką kosmetyki holistycznej i naturalnego anti-agingu. Specjalizuję się w przyrodolecznictwie i medycynie ludowej. Możesz mnie spotkać w Gdańsku odwiedzając mój gabinet masażu Calma y Alma Pracownia Masażu Symbiotycznego lub w przestrzeni wirtualnej, gdzie prowadzę gimnastykę dla kobiet, zajęcia ruchowe dla dzieci, relaksacje oraz pokazuję proste, szybkie i skuteczne sposoby na powszechne dolegliwości bólowe a także jak samodzielnie wykonać swój naturalny preparat pielęgnacyjny. W 2019 r. w uhonorowaniu mojej kilkuletniej pracy z jogą i medytacją otrzymałam indyjski imię Charan Dayal. 

Styl mojej pracy

Pasjonuje mnie połączenie człowieka z Naturą, cykliczność procesów zachodzących w przyrodzie a tym samym naszym ciele. Ta cykliczność przejawia się w mojej pracy: dostosowuje ruchy, maceraty roślinne do pory roku, zmian zachodzących w Naturze. Inspiracje na zajęcia gimnastyczne czerpię z tego co aktualnie na Niebie i Ziemi.

Mój dar to inspirowanie innych do tego, aby uwierzyli w siebie, by dostrzegli swoje zasoby i śmiało sięgali po każdy z celów, jaki przed sobą postawią.

Blisko natury, blisko swoich korzeni

Pracuję tylko na preparatach naturalnych. Dużą ich część przygotowuję sama, ręcznie, z ogromną dawką miłości i szacunku dla Matki Natury i dla Was :-). Przywracam do życia receptury naszych babek i prababek. Czerpię z doświadczenia autorytetów z dziedziny ziołolecznictwa i aromaterapii.

W Hiszpanii, w jednym z najlepszych europejskich Ośrodków Ajurwedy, poznałam tajniki komponowania i przygotowywania maceratów roślinnych . Maceraty tworzę w rytmie Natury z ziół sezonowych – przyroda dostarcza nam esencje niezbędne dla naszego dobrostanu w danej porze roku. Zioła łączę w oparciu o synergię dzięki temu wzmacniają wzajemnie swoje działanie. Olejki eteryczne dobieram tak, aby wzmacniały działanie substancji czynnych z ziół oraz poprawiały Wasze samopoczucie :-). Mimo, iż ajurweda indyjska jest mi bliska, korzystam z roślin typowych dla naszego klimatu i strefy geograficznej, ograniczam zamienniki egzotyczne.

Historia życiem pisana

Każdy z nas ma pewne skłonności. Ja mam tendencję do ulegania wypadkom i urazom. Już na moje pierwsze „dzień dobry” wypadłam z rąk akuszerce i świat przywitałam przetrąconymi bioderkami. Pierwszy rok życia spędziłam w szynach stabilizujacych. I tak, już pierwszego dnia życia zaczęły się moje problemy z kręgosłupem. Latami odbijałyśmy się mamą od Poradni Wad Postawy do Poradni Ortopedycznej. Przeszłam setki rehabilitacji, niezliczoną ilość terapii manualnych, miałam nastawiane wybite kręgi kręgosłupa, pół życia spędziłam „na macie” testując na sobie rozmaite rodzaje ćwiczeń. Doświadczyłam na własnej skórze metod tzw medycyny konwencjonalnej, ajurwedy, medycyny alternatywnej. 

Z ogromnej wdzięczności i głębokiego szacunku do lekarzy i terapeutów, którzy zdecydowali się wtedy zawalczyć o nierokujący kręgosłup, postanowiłam że będę w życiu robić „coś”, co pomoże innym ludziom w bólu. I tak zostałam masażystką. Każdy uśmiech klienta, każde „oo pomogło, nie boli” to dla mnie ukłon w stronę tych, którzy kiedyś odmienili moje życie.

 

Świat wspierał moją pasję.

Dzięki uczęszczaniu do klasy o profilu językowym często wyjeżdżałam na wymiany uczniowskie za granicę. To otworzyło mi drzwi do zdobywania wiedzy z zagranicznych książek i periodyków, rozmów. Miałam między innymi możliwość poznania niemiecko – japońskiej rodziny muzyków, która wprowadziła mnie w świat japońskich tradycji, ceremonii parzenia herbaty, ćwiczeń według systemu Katsuzo Nishi. We Włoszech miałam przyjemność zwiedzać manufakturę produkującą naturalne olejki roślinne m.in. z bazylii, oregano, szałwii, rozmarynu oraz manufakturę bio kosmetyków, a także uczestniczyć w prowadzonych przez nie warsztatach tworzenia kosmetyków naturalnych. W Szwecji odkryłam moroszkę i wróciłam z przepisem na „syrop na odporność”.

Podczas studiów dwukrotnie odbyłam staż w jednym z najlepszych w Europie ośrodków ajurwedy – Port Salvi Ayurveda Resort, Costa Brava. Poznałam tam świat indyjskiej profilaktyki zdrowia i pielęgnacji urody, numerologię, system działania czakr i meridianów, uczestniczyłam w zajęciach jogi, medytacji, tai chi i chi gong. Odczułam też na własnych kościach skuteczność terapii manualnych i automasaży: w niedługim czasie dzięki masażom i ćwiczeniom udało się wyleczyć mój kręgosłup, który według polskich ortopedów nie rokował. Okazało się również, że nękające mnie od podstawówki migreny i bezsenność (na które przyjmowałam garść leków) są wynikiem niedoboru magnezu, po prostu.. 

Z biegiem czasu (konkretnie z biegiem mojego zegara biologicznego) coraz bardziej interesowało mnie zagadnienie naturalnego anti-agingu. Od 2017 r. zgłębiam i wgryzam się w ten temat, poznaję metody automasaży i masaży, mieszanki botaniczne (roślinne składniki aktywne) oraz filozofię holistycznej pielęgnacji, której efektem jest promienna cera. Moja miłość do poszukiwania alternatywnych (dla tradycyjnej tabletki) sposobów radzenia sobie z bólem postawił na mojej drodze kamienie naturalne. Pracuję z nimi od 2018 r. Uważam, że są fantastycznymi przyjaciółmi pomagającymi zawsze, kiedy ciało i dusza szepcą, że coś jest „nie halo”.

Prowadzę warsztaty automasażu twarzy indyjską metodą Mukabhyanga oraz zajęcia ruchowe Jogatess nastawione na usuwanie blokad ruchowych tzw restrykcji w układzie powięziowym.